facebook
YouTube

Homilia z dnia 25 marca 2012 – Rok B – 5 Niedziela Wielkiego Postu

Czytania
Jer 31, 31 – 34.
Hebr 5, 7 – 9.
J 12, 20 – 33.

 

Dzisiaj jeszcze raz spotykamy się z Miłością. Ostatnio, tydzień temu z krzyża Jezusa dał się słyszeć głos: ,,tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna Jednorodzonego dał, aby każdy kto wierzy w Niego nie zginął, ale życie wieczne miał”.

Nowe Prawo

Dzisiaj Jeremiasz zaczyna od uściślania i wchodzenia w głąb w samo sedno Miłości, która się wydaje. Jest Ona dokładnie taka, jak Ty sam potrzebujesz być kochany, co więcej nieskończenie bardziej niż możesz to sobie wyobrazić. Bez żadnych warunków i bez zapłaty.

Ona kocha Cię z wszystkimi Twoimi zaletami i wadami. Ale dotąd mowa była o istotnych przymiotach tej miłości jakby z zewnętrznego punktu widzenia.

Teraz Bóg dotyka samego korzenia, leczy najistotniejszy wymiar ludzkiej egzystencji – serce. Wypiszę, albo lepiej wyryję moje prawo na sercu, to znaczy na zawsze zostanę z Tobą. Będziesz mnie odkrywał, mnie obecnego nie na zewnątrz, ale w głębi i w tej głębi będę Ja – Jezus Twoim ja i to z mojego ja będą wypływały Twoje czyny zdolne do wszelkiego dobra.

Moc ziarna

Ewangelia precyzuje tę tajemnicę używając słowo ziarno. Ono małe samo w sobie, pokorne, bo musi obumrzeć, ale nie pozostaje w ziemi samo, leżąc bezczynnie lecz przynosi plon dając życie. O ileż bardziej tym życiodajnym ziarnem jest Pan, umierający na krzyżu. On jak ziarno wsiane w glebę Twojego ducha, ma podwójne działanie. Ono obecne w Tobie, doprowadza do śmierci starego człowieka i daje życie nowe.

Stara pokusa

Ona to w świetle nadchodzących wielkich dni Zbawienia atakuje z całą nęcącą mocą. Wszyscy wiedzieli, że Jezus i to przed samą śmiercią staje się dosyć znany i to nie tylko wśród Żydów. Zaczynają interesować się Nim także Grecy, a oni należeli do elity intelektualnej. Filozofia grecka święciła tryumfy w całym ówczesnym świecie. I właśnie Ci Grecy pomyśleli sobie, niech Jezus przełoży swoją naukę na język filozoficzny a wtedy będziemy jeszcze sławniejsi, zdominujemy Jego Kraj, pominiemy nieistotne i trudne elementy Jego nauki i będziemy znowu przez kilka lat popularni, aż do następnej sensacji.

Jezus doskonale zdawał sobie sprawę z tej pokusy. Wiedział, że ona należy do jednej grupy spod nazwy: ,,zstąp z krzyża”, nie dyskutuje ale zwraca uwagę na najistotniejsze punkty swojej misji na ziemi. Jestem tu po to by wziąć na siebie grzech, przybić go do krzyża a w zamian za to dać nowe życie i to wszystkim.

Odtąd nie nowinki będą przyciągały Jego i nieustannie wyrywały niewygodne strony z Ewangelii, ale On przyciągnie wszystkich do siebie i stanie się rzeczywiście „popularny” przez śmierć na krzyżu.

Żeby lepiej zrozumieć aktualność tej klasycznej pokusy, nietrudno sobie wyobrazić dokładnie tę scenę. Zobacz, tłum się gromadzi, nie ma wiele do zrobienia poza dyskusjami, na codzienny chleb pracują niewolnicy. Ich przedstawiciele mają jednego znajomego w gronie apostołów, jest nim Filip. Idą najpierw do niego, bo był prawdopodobnie zgrecyzowanym Żydem, nosił bowiem jedno z najpopularniejszych imion greckich. Miał pewnie w osobie Andrzeja przyjaciela i by czuć się pewniej zabrał go ze sobą i przychodzą do Jezusa. Jezus lubi takie sceny, bo są dla niego okazją do zdemaskowania światowego myślenia i na tym tle lepiej pamięta się to, co ważnego powiedział.

Zapewne powiedzieli mu: Panie, zobacz, nadeszła kolejna szansa. Możemy być sławni. Szeroki świat interesuje się Tobą. To zobacz, wielka szansa i dla nas.

On jednak spokojnie odpowiada: jest nie możliwe, aby docenił mnie człowiek. Jest tylko jeden, który rzeczywiście dba o mnie – Ojciec. On wie i ja wiem, jaką drogą mam kroczyć. Nie daje się zwieść światu.

I jakby na potwierdzenie tego oświadczenia, mamy kolejną Teofanię. Głos z nieba, ten sam, który na Górze Tabor umocnił Zbawiciela, ten sam głos, towarzyszy już nie tylko Panu, ale i jest przeznaczony dla nas, jako ostrzeżenie i dodaje nam odwagi w chwili walki z pokusą.

Co by się stało, gdyby Jezus przyjął propozycję ze strony Greków? Pewnie tak jak zawsze na początku byłby popularny, ale potem zapomnieliby o Nim a może nawet przeszedłby ostrą krytykę i przerobiliby jego myśli jakby chcieli.

Tymczasem On wybrał chwilowe odrzucenie, by być przyjęty na zawsze.

Będą słuchać

Przenieśmy się teraz do „ostatniego czytania”. Jakże ludzki był nasz zbawiciel, jaka pokora. Nie wstydził się prosić Ojca o umocnienie. To dla Ciebie nauczył się posłuszeństwa włączając i Ciebie w swoje doskonałe posłuszeństwo. Wiedział, bowiem, że jest w Biblii wiele miejsc o złym i dobrym słuchaniu. Wiedział, że gdy stanowczo i zdecydowanie zachowa się w każdej sytuacji oraz przestanie słuchać ludzi to wtedy tym bardziej ludzie będą słuchać Jego.

Tak było wiele razy i wypadku, gdy Achab przychodzi do Eliasza i mówi mu, że to on jest winien za to, że nie pada. A Eliasz nie słucha tego, nie polemizuje, lecz odpowiada prosto z mostu: to ty jesteś winien, że nie pada. I wtedy, gdy Achab widzi, że prorok nie słucha króla, to w podziwu godny sposób Król słucha jak dziecko proroka.

A żeby nie było już wątpliwości przytoczę scenę z wędrówki Żydów przez Meriba /zob. Lb 20, 10 – 11./ Tam nie było wody. Lud szemrał, jak zawsze. Bóg mówi do Mojżesza, nie dyskutuj z ludem, tylko uderz raz w skałę i koniec. Ale Mojżesz starał się swoją filozofią ułaskawić lud, szukał mądrości w sobie i jego wiara we własne umiejętności perswazji sprawiła, że wyczerpała się cierpliwość Boża. Miał uderzyć raz i być zdecydowanym przywódcą, obrazem Chrystusa, wypłynęłaby woda, jako zapowiedź i wyraz prawdy, że Jezus umarł raz za ludzi i koniec. A On musiał uderzyć dwa razy.

Dlaczego? A dlatego, że dla wątpiących w ważnych sprawach w moc krzyża nie ma odkupienia, nie ma wejścia do Raju- do Ziemi Obiecanej, jest kara i koniec. Wody nie było za pierwszym razem i wejścia do Ziemi Obiecanej też nie będzie, to wystarczający widzialny znak nadużycia Bożego autorytetu i potęgi Jego Słowa.

Ale ponieważ Bóg się długo nie gniewa, ale swoje powiedział, dał mu możliwość naprawienia błędu.

Dopiero potem, Bóg się nad nim zmiłował, upokorzenie Mojżesza „sięgnęło granic”, to go wiele kosztowało i dopiero potem, gdy już wobec ludu poniósł porażkę, bo mu „nie wyszło”, a zawsze mu wychodziło za pierwszym razem, uderzył drugi raz i wypłynęła woda, ale z wejściem do Kanaanu pożegnać się musiał.

Dlatego w Jezusie mamy możliwość pójścia drogą zbawienia. Świadomi jesteśmy, że on się nie pomylił, że czasami wędrujemy na próżno, ale pokornie z Nim, zawsze w Nim znajdując ostateczne rozwiązanie niezależnie od stopnia trudności i ilości łatwych rozwiązań.

A może i Ciebie Pan Jezus rozczarował? Może wiele razy nie stało się tak jak myślisz? Może przeczytałeś wiele i wynik Twoich poszukiwań nie zgadza się. Może to Cię irytuje? Mimo tego nie mogę sobie wyobrazić jak wiele straciłeś.

Ale nie chcę tuż przed Paschą na Twoje roszczenie odpowiadać jako filozof, nie chcę odpowiadać w fałszywy sposób. Nie chcę odpowiadać jak uczony. Chcę Ci go pokazać w całej prawdzie w krzyżu, czystym krysztale, w którym odbija się dzisiaj prawdziwy obraz Boga.

Ks. Jan Kruczyński Witkowo Drugie dnia 25 marca 2012

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com