facebook
YouTube

ROK A – 31 NIEDZIELA ZWYKŁA – DNIA 2 LISTOPADA 2014

Czytania:
Mal 1, 14b – 2, 2b. 8 -10.
2 Tes 2, 7b – 9. 13.
Mt 1 – 12.

Gdy tak spojrzymy na treść zawartą w czytaniach, to na pierwszy rzut oka wydaje się czymś trudnym znaleźć w nich główną linię. Jeżeli tak jest, to tylko dlatego, że Jezus wzywa nas do pewnego wysiłku. To znaczy, że jest tutaj coś bardzo ważnego do przekazania. Bogu chodzi o to by jego uczniowie z jednej strony zachowywali przykazania a z drugiej strony mieli wielkie znaczenie wśród ludu. Co za obiecujące połączenie? Kto nie chciałby coś znaczyć w narodzie?

Jak nie ma takiego postępowania, to jest ucisk o którym mówi Ewangelia. W niej również pokazana jest delikatnie droga do zachowania Prawa. Pokazują nam ją dobrzy uczniowie Pana, których akurat ma przed sobą, a nazywa ich sługami.

Służba kluczem

Te słowa mówi nam – u schyłku roku kościelnego – sam Jezus. On, jak gdyby odsuwa na bok – ale tylko formalnie – widzialne autorytety, pokazując najpierw siebie. Powiedział, że jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. A jego pierwszym przywilejem jest służba. Dlatego przyszedł na świat, wyzuł się ze swojej równości z Ojcem, rozebrał się totalnie z siebie, stał się niewolnikiem wszystkich. I w ten sposób umiłował nas i dał nam tę zdolność do miłowania Boga i brata. Jego służba wywodzi się z tego uniżenia. W ten sposób dał początki niesamowitemu wzrostu Kościoła.

On – Jego dzieło – wzrasta odtąd dlatego, że w nim Chrystus umywa nogi. Chrystus umywa nogi – obecny w osobach – bo jeden drugiemu w małych gestach codziennego życia daje żywy dowód swego oddania i to koniecznie bez czekania na odwzajemnienie się.

W tak uformowanym Kościele przełożeni pozbawiają się nieraz swoich projektów osobistych, tych zawierających nakazy, tych, które wymagają czegoś od innych, które czynią ich przełożonych. Sługa w Kościele pozbawia się projektów własnych prowadzących do tego jak stać się spokojnym i zadowolonym z życia. Jego korzyścią życiową jest to, czy inni coś skorzystali przyjmując jego posługę i w tym znajduje radość i zadowolenie z życia. Miłość wie jak stworzyć prawdziwą postawę służby, bo przecież doskonale wiemy, że usługujemy sobie najpierw w prozaicznych ludzkich sytuacjach i to robił Jezus przez 30 lat. Przecież wtedy nie nauczał, ale służył swoim najbliższym w domu. Przyszedł do ludzkości na dwa klasyczne sposoby.

Pierwsza odsłona

Przypatrzmy się tej prostocie wejścia Jezusa do domu. Tak bliskie naszej naturze. Uczynił z niego niezłą biesiadę. Czemu nie dać im takiego doświadczenia. Z pewnością nie było tam ponuro. On znalazł to co jest częścią naszej kultury a jest nim dom. Wiemy dobrze, że każdy wśród swoich, chce być w czymś dobrym. To nie było od razu mówienie kazań, ale dał bliskim doświadczenie dobrego samopoczucia. Z pewnością otoczenie było zadziwione stylem wzajemnego odnoszenia się do siebie. Z pewnością mówili, że w takiej zabawie jeszcze nigdy nie uczestniczyli. Pewnie wiele osób chciało znowu przyjść do domu Jezusa, bo tak dobrze się bawili. Tam nie było rywalizacji. Domowe spotkania miały miłą atmosferę. Pewnie kogoś tam pochwalono, że dobrze maluje, śpiewa czy tańczy a nawet pracuje. Nie widać było niezdrowej rywalizacji.

Druga odsłona

Jezus przeniósł ten domowy klimat na swoją działalność publiczną. Zauważył wszędzie, że ludzie pragną głębokiego i pełnego radości życia. Wiedział, że nieraz ludzie nie interesują się praktykami religijnymi, być może, że już synagoga nie była w stanie im nic więcej zaofiarować, ale to nie znaczyło, że ludzie nie mieli głodu Boga. Jeśli ktoś, kto nie interesuje się sprawami religijnymi, nie znaczy, że szuka prawdziwego Boga. Wieli młodych i dzisiaj pragną osobistego spotkania z Bogiem, ale nie wiedzą jak tego doświadczyć. I tutaj Jezus świetnie podpowiada nam jak im w tej ważnej materii pomóc.

Tak czy inaczej pragnienie doświadczenia Boga jest w każdym

Jezus wzbudzał przede wszystkim zaufanie, bo żył jak inni. Pokazuje nam przez to, że mamy być ludźmi zaufania. Jeśli zobaczą ciebie, że jesteś dobrym lekarzem, wtedy przyjmą od ciebie świadectwo o Jezusie, bo ciebie znają, że jesteś w jakiejkolwiek dziedzinie dobry i to pomoże im przyjąć od ciebie coś więcej. Moje doświadczenie mówi, że takie świadectwo rozpala głód żywego Boga. I to przecież robił Jezus poza budynkiem świątyni. Jezus doskonale wiedział, że jest tam w głębi serca ludzkiego chęć do gromadzenia się i do przyjęcia wartości duchowych. Ta chęć na zewnątrz może być nie uświadomiona, ale tam w plenerze może być rozbudzona. To, co zauważyłem w świecie, to to, że świadectwo wiernego, tego z placu zabaw, bliskiego przyjaciela, bywa bardziej skuteczne niż długie nauczanie czy religijne wydarzenie.

Człowiek musi mieć głębsze doświadczenie tej preewangelizacji i ewangelizacji domowej, która złamie te narosłe opory co do ludzi z parafii i budynku kościelnego.

Tutaj wchodzenie ze służbą społeczeństwu może przemianie w parafii bardzo pomóc. I gdy zbudujemy w rodzinie taki krąg biblijny na bazie uprzednich spotkań towarzyskich i w jedności z proboszczem to:

  1. dla niepraktykującego nie wygląda on jak świątynia,
  2. nie budzi specjalnego oporu,
  3. raczej przypomina coś nowego i świeżego,
  4. coś do czego jemu łatwiej się odnieść
  5. i tam przy modlitwie do Ducha Świętego może on znaleźć Boga.

A kiedy znajdzie Chrystusa to niedługo zapragnie dochodzenia do dojrzałej wiary w parafii.

Na końcu popatrzmy na przeciwieństwo do tych kapłanów chłostanych słowami Malachiasza, na świętego Pawła, kapłana według Ewangelii. On wie, przez kogo i w jakim celu został wezwany. Paweł wie, że jest w służbie Boga, który zbawia ludzi w Swoim Synu Jezusie Chrystusie. Ten człowiek zdobył niewiarygodny stopień zrozumienia innych w codziennych ludzkich sprawach i dlatego jego służba tak zbliża do jedynego źródła i wzoru.

Faryzeizm żyje nadal

Kto dzisiaj w Kościele – choć już tyle lat po Soborze – który zniósł tyle przywilejów i położył nacisk na służbę miłości w pokorze, czuje się beztroski słysząc te słowa: „Nie pozwalajcie się nazywać Rabbi…” Jest prawdą, że znieśliśmy tytuły magnackie, lecz po to by je zastąpić przez paternalizm. Kto nie wkłada na innych jarzma, które nie jest wcale przez to lżejsze, że niby przez nas wymyślone? A po ostatnim synodzie ilu to próbuje wymyślić sobie własną mini – ewangelię, karykaturę Ewangelii Chrystusowej? Iluż ubiega się o zajęcie katedry Mojżeszowej, aby łatwiej rozgłaszać swoje idee? Nie chodzi o to, by podkreślać czyjąś prawość. Najlepiej pokornie należy podkreślać ideał pokazany nam przez Pana, bo stale On żyje pośród nas i Jego uczynki są równie prawe jak słowa, zaś słowa dokładnie takie same jak myśli. Amen.
Ks. Jan Kruczyński, Witkowo Drugie, dnia 2 listopada 2014

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com