facebook
YouTube

HOMILIA ROK B – 29 NIEDZIELA ZWYKŁA – DNIA 18 PAŹDZIERNIKA 2015

Czytania:
Iz 53, 10 – 11.
Hbr 4, 14 – 16.
Mk 10, 35 – 45.

 

Nie ma nic bardziej prostego nad ukazanie ideału Chrystusa Sługi. Każdy wie, że Jezus tak nam służył, że oddał swoje życie za zbawienie. Jego przed obrazem jest Sługa Cierpiący z czytanej przed chwilą Księgi Proroka Izajasza. Dzięki więc Jezusowi widzimy lepiej, że cierpiący Sługa z Izajasza, nie jest mitem narodowym, ale staje się rzeczywistością wcieloną w Jezusie z Nazaretu. List do Hebrajczyków podkreśla to wyraźnie, że Jezus był doświadczony wszystkimi naszymi cierpieniami i nadał im zbawczy wymiar, czyli On je wszystkie wziął na siebie i je pokonał i to dokładnie w stosownej chwili twojego cierpienia masz siłę z łaski z Jego miłosierdzia. Ale uczniowie tego nie rozumieli, że drogą do wielkości jest danie życia za braci. Jakub i Jan to synowie rybaka Zebedeusza z Betsaidy nad Jeziorem Tyberiadzkim. Otóż ci dwaj młodzi są zupełnym przeciwieństwem uroczego marzyciela, który nam został przedstawiony w ostatnią niedzielę. Są oni – jak najlepsi młodzi ludzie wszystkich czasów – realistami i idealistami zarazem: są za radykalnym przewrotem w społeczeństwie ze zmianą rządu, który doprowadziłby Jezusa do najwyższej władzy, a ich samych do stanowisk w państwie. Nie zawahaliby się w tym celu spuścić „ogień z nieba”. Powoli jednak przechodzą właściwą formację i Jakub będzie pierwszym męczennikiem spośród apostołów /zginął w 42 r./, a Jan będzie ostatnim świadkiem spośród Dwunastu.

Jezus

Jakże ważne jest to, by przypomnieć dzisiejszym pedagogom, że Jezus zawsze idzie z przodu, przez to, jest wzorem dla każdego z nas. Podczas takiej drogi zastajemy Go dzisiaj. Dlatego nie dziwimy się, że Jezus aż trzydzieści lat zajmował się domowymi sprawami i musiał być w tym doskonały. Bez tego poszedłby w świat z kompleksami i byłby niewiarygodnym „agitatorem”, bez pochodzenia. Jak to dzisiaj przykre, że nie pytamy się kandydatów na posłów, czy dobrze swój „dom prowadzili”, czy mogliby pokazać nam swoje dzieci ale oceniamy ich może po wyglądzie, albo o tym co powiedzą. Dlatego Jezus pokazuje nam drogę przez zdrową rodzinę, do zdrowego społeczeństwa. Jakże taką piękną rolę pełniła moja Wspólnota Jan Chrzciciel we Włoszech, gdzie byłem 18 lat, w której po każdym posiłku 12 osób jedzących śniadanie, obiad i kolację zmywało brudne naczynia i księża też. Dlatego w dzisiejszych dniach Jezus musi i nas zawrócić, sprowadzić na ziemię. On musi krzyknąć, że nie można pomijać Kalwarii i przenosić się od razu do „królestwa”. Nie należy usuwać z przed oczu obrazu krzyża i zastępować go widokiem sielankowego życia czy uprzywilejowanego miejsca. Dziecko i starsi muszą znaleźć się na nowo na właściwym miejscu. Jezus powiedział: „Idź za mną”, a nie idź swoją drogą. Choroba naszych czasów – a widać ją najlepiej w życiu młodych bez ślubu – polega na tym, że oni chcą już być u celu, mieć szczęście i żyć tak jakby wychowali pięcioro dzieci, już tylko zajmują się sobą w „swojej starości”. Jezus natomiast pragnie, abyśmy mu towarzyszyli…

Trzeba mocno powiedzieć, że należy wykonać to czego oczekuje od nas Bóg, niż opierać się na tym, co chcielibyśmy Niego otrzymać.

Czy tak nie jest w wypadku naszych dzieci, gdzie u nich tęsknota za tym by dawać coś z siebie. Gdzie u nich tęsknota za tym co przygotował dla nich Bóg. Uczeń powołany jest do tego, aby działać w teraźniejszości a Jezusowi zostawiamy troskę o to co będzie w niebie.

A więc ideał jest prosty, ale jak do niego dojść i to świadomie, to druga część, ta praktyczna naszej odpowiedzi. W znacznym stopniu, my przychodzący na Mszę św. zrobiliśmy pewien krok w kierunku tego ideału. Przyjęliśmy Jezusa jako Pana i Zbawiciela w chrzcie św. i dar ten rozwijamy. Wiemy, co robi Jezus w nas. Wiemy, że On kocha Ojca Niebieskiego, że mówi w naszym śmiertelnym ciele: przyszedłem na ziemię, aby pełnić wolę Twoją Ojcze. Jezus w nas miłuje Ojca i jemu służy. Jezus robi jeszcze coś więcej. Jezus w nas miłuje braci, przebacza im, uzdrawia ich i coraz bardziej ich miłuje. Dokonuje się to powoli, stopniowo.

Trzeba dodać

Trzeba jednak dodać, przy dzisiejszym zagubieniu człowieka, że z większym naciskiem należy głosić rolę jaką pełni w życiu każdego z nas codzienność. I to od tej rodzinnej wypada zacząć – nie tylko dlatego, że trwa Synod poświęcony rodzinie – bo tam człowiek spędza znaczną część swego czasu. Tam widać jak na dłoni wszystkie braki każdej ze stron. Tam widać, że idealny mąż musi sobie postawić pierwszorzędny cel, a jest nim zaistnienie w tym gronie rodziny z całym poczuciem jej fundamentalnej roli, dla wszelkiego autentycznego rozwoju. Tam mężczyzna chcący mieć zadowolenie i szczęśliwą rodzinę, musi jak Chrystus „umierać” za swoją żonę i dzieci. A żona jeśli chce mieć zadowolenie z życia musi „umierać” za swojego męża. Niezależnie od sytuacji, ktoś to musi zacząć robić. Ktoś musi pokochać te „nieprzyjemne” codzienne obowiązki i czynić je najpierw samemu. Powoli, gdy inni zobaczą, że np. mama czyni coś z przyjemnością, będą pobudzeni przykładem do podobnego postępowania. Nigdy nie będzie dobrze w domu, gdy jedna osoba będzie robiła wszystko. Pierwsza czyniąca pewne obowiązki, ma wymodlić u innych – mowa tu o dzieciach – chęć podjęcia drobnych obowiązków. Chodzi o to, by dziecko wiedziało co ma robić w sobotę „o 09.00”, by wiedziało, że ma to robić do końca roku a potem dostanie inne zadanie.

Zadanie

Zadanie to klucz do wychowania dziecka, ma być ono dokładnie naznaczone i sprawdzane. Dziać się ma tak nie tylko w rodzinie, ale i w każdej wspólnocie, a szczególnie w parafii. Tych aktywnych należałoby zebrać na comiesięczne spotkanie i dać im formację i spytać jak im idzie dana służba, a przez ewangelizację metodą domowych kręgów biblijnych będzie rosła liczba osób, która z coraz to większą chęcią podejmie coraz to więcej służb w parafii.  Redaktor, dziennikarz warszawski, Andrzej Wielowiejski, trzydzieści lat temu w przemówieniu do księży „oazowych” powiedział, że gdy urodziło mu się czwarte dziecko, to pierwsze, mające 12 lat było jedynym dzieckiem w klasie, które trzy razy w tygodniu obierało ziemniaki dla całej sześcioosobowej rodziny. Nie potrzeba dodawać, że było wyśmiewane w swojej klasie. Nie można pominąć zlecania do wykonania komukolwiek tzw. przyjemnych zająć, zaszczytnych funkcji, jeżeli wpierw ktokolwiek nie wywiąże się ze sprzątania czy mycia naczyń itp. Nie może być tak, że ktoś ucieka do swoich przyjemności, do tego co lubi unikając jak ognia tego co trudne, brudne czy nieprzyjemne.

Choć ciągle słyszymy: proszę księdza nie jest łatwo stosować w życiu tę Ewangelię – bo jak to dobrze wiemy, ambicje Synów Zebedeusza pozostają zawsze żywe – to jednak zasady te cierpliwie wprowadzane w życie są zawsze fascynującym zadaniem jakie dzisiaj stawia Kościół każdemu z nas, a szczególnie rodzinie. One odrodzą nie tylko tę małą komórkę społeczeństwa ale i całe Ciało Jezusa. Amen.

 

Ks. Jan Kruczyński, Witkowo Drugie, dnia 17 października 2015

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com