facebook
YouTube

ROK C – NIEDZIELA ŚWIĘTEJ RODZINY: JEZUSA, MARYI I JÓZEFA

Czytania:
Syr 3. 2 – 6. 12- 14.
Kol 3, 12 – 21.
Łk 2, 41 – 52.


Boże Narodzenie i dzisiejsza niedziela uświadamiają nam, że Syn Boży urodził się i wychował w pełnej rodzinie. To bardzo mocny znak, który Bóg daje nam szczególnie dziś, w czasach kryzysu rodziny. Ten znak woła: naśladujcie ją i wpatrujcie się w Nią. Aby tak się stało, to odsłońmy nieco kurtynę historii.

Zbawienie zaczyna się w domu

Nie bez powodu Jezus żyje aż trzydzieści lat w takim samym domu jak Twój, aby pokazać, że przyszedł zbawić ten ,,mikroświat”, bez którego nie było mowy o wyjściu w wielki świat problemów poza rodziną. Dlatego jest w pełni zbawicielem, że najpierw zbawił, czyli dobrze przeżył czas życia rodzinnego i po zamknięciu drzwi za sobą, stał się wiarygodny na zewnątrz i już do problemów w swoim domu nie musiał wracać. Jak to się stało?

Dlatego zobaczmy, jak Jezus odkrywał swoje człowieczeństwo. Przyszedł na świat, jako niemowlę i jako człowiek. Musiał dorastać do zrozumienia Boga jako swojego Ojca i Maryi jako swej Matki. Przedtem nic nie wiedział, że Bóg jest Jego Ojcem. Musiał dorastać do tego zrozumienia Boga, jako swojego Ojca.

W ewangelii Łukaszowej, czytanej dzisiaj /2, 52./ słyszymy, że „Jezus wzrastał w łasce u Boga i u ludzi”. Wzrastał jak każde niemowlę, jak każdy człowiek. Wtedy Bóg uczył swojego Syna tak, jak Jezus mógł to zrozumieć.

Bóg posłużył się w tym celu dwojgiem ludzi wybranych spośród tylu ludzi na całym świecie: Józefem i Maryją.

Przez nich Bóg objawił małemu Jezusowi, co to znaczy, że On jest Ojcem. Objawił mu swoją miłość macierzyńską i ojcowską, bo w Bogu jest również miłość macierzyńska i ojcowska.

I malutki Jezus, już jako niemowlę czuł ciepło matczynych rąk. Czuł, że każda jego potrzeba zostaje zaspokojona.

Maryja wiedziała, co znaczy każde skrzywienie Jego ust. Doskonale słyszała każdy jego płacz. Mały Jezus czuł się dobrze w ramionach Maryi. Jezus lubił siadywać na kolanach swojej Matki. Przy boku Maryi Jezus się wszystkim interesuje i rozpoznaje nazwy kwiatów, o których później z podziwem będzie mówił w swoich przypowieściach.

Raz, Jezus już miał się rozpłakać, a Maryja widząc tę tragedię wzięła go wysoko na ramiona i powiedziała: no tak boli, rozumiem. Ja też nieraz tak się uderzyłam. No już jesteś moim dzielnym synkiem. Tak powoli otrzymywał radę i serce.

Józef

Co wiemy o Józefie? Mało i dużo. Był człowiekiem sprawiedliwym, wykonywał to wszystko, co Bóg mu Objawił. Był bardzo szlachetnym i mężnym. Jezus lubił wysiadywać na kolanach swojego Ojca.

Powoli Maryja zaczynała mówić do swojego Synka: może pójdziesz do Józefa, twojego Ojca i wtedy Jezus utkwił w pamięci to słowo Ojciec. W języku ojczystym brzmi ono Abba i tłumaczy się dosyć trudno na nasze – „tatuleńku”.

Idź – mówiła często Maryja- odwiedź Abba w jego warsztacie. Jezus lubił przebywać w warsztacie. Bardzo się wszystkim interesował. Może zrobił mu komplet narzędzi.

Może uderzył się młotkiem w palec i gdy Jezus już, już miał się rozpłakać podbiegł do niego Józef i wziął go w swoje silne ramiona i przytulił mówiąc: no już dobrze, i mnie też się to przytrafiło.

A może potraficie sobie wyobrazić inne słowa? Jesteś w stanie sobie wyobrazić, że Józef zmarszczył brwi i powiedział: no widzisz, ty jesteś zawsze taka niezdara. W ogóle nie chcę takiego Syna, wstydzę się za ciebie, beksa jesteś, no przestań płakać. Czy potraficie sobie wyobrazić takie słowa w ustach Józefa. No nie, tak na pewno nie było.

Jezus poznawał świat pod okiem swojego ojca. Wiedział, że może upaść, że może zrobić błąd, wiedział, że czasem może nawet zasmucić swojego Ojca, ale nigdy nie zostanie odtrącony.

I tak Jezus uczył się, co to znaczy być Synem Ojca. Ojciec niebieski objawiał Mu swoją miłość, przez miłość Józefa. Możemy sobie wyobrazić, co to było, gdy Jezus dorósł i Józef zobaczył pierwszy, przez Niego wykonany stół i powiedział: ja sam nie zrobiłbym tego lepiej, już mogę powierzać Ci samodzielne zadania. Jezus się szczerze ucieszył. Ale w tej samej chwili przyszedł do warsztatu pewien człowiek, który zamawiał ten stół i nie chciał zapłacić tyle ile Józef wyznaczył i zaczyna się targować mówiąc: nogi są krzywe, blat nierówny. Jezusowi zrobiło się przykro. Zaraz rozległ się głos Józefa: to nie prawda, robota jest dobrze wykonana. Jezus wiedział, że ma za sobą Ojca, który pochwalił Syna publicznie.

Józef brał Jezusa na spacer. Pokazywał drzewa i mówił jak się nazywają. Stwórca uczył się o stworzeniu od swojego ojca – Józefa.

Jezus był chcianym i kochanym dzieckiem i dlatego, już jako 12 letni chłopiec Jezus wie, że Jego prawdziwym Ojcem jest Ojciec Niebieski. Mówi o tym szerzej dzisiejsza Ewangelia, którą przytoczę:

2,41

Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy.

2,42

Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym.

2,43

Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice.

2,44

Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych.

2,45

Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go.

2,46

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania.

2,47

Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.

2,48

Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.

2,49

Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?

2,50

Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.

Na pewno Duch uczył Jezusa o Jego wyjątkowym Synostwie wobec Ojca Niebieskiego. I tak powoli w Jego świadomości często powtarzane słowo Abba, przeszło w sposób naturalny na Boga. To jest coś, co wywołało szok u Jego uczniów. Ale Jezus nie używa w stosunku do Boga innego Słowa. W całym Piśmie św. użyte jest to słowo około 170 razy, w tym 110 razy w Ewangelii wg św. Jana, a w tej Ewangelii, w opisach poprzedzających mękę, aż 50 razy. To jest oś centralna całego życia Jezusa. Jezus był świadomy, że Ojciec jest jedno z Nim, że Ojciec Niebieski identyfikuje się z każdym Jego czynem i słowem, które Jezus wypowiada. Wiedział, że nie wypowiada je od siebie, ale mówi to wszystko, co mu Ojciec powiedział. W Ewangelii Jana, 5, 17., Jezus mówi: ,,Ojciec mój działa aż do tej chwili i ja działam”, to znaczy działamy razem. I dalej /J 5, 19 – 21./ czytamy:

5,19

W odpowiedzi na to Jezus im mówił: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni.

5,20

Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.

5,21

Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce.

Takich słów jest wiele. Uwierzcie, że Ojciec jest we mnie i ja w Ojcu. To coś niesłychanego, takie utożsamienie się. Bóg wypowiada się cały w Jezusie Chrystusie. I to, co wyniósł z domu rodzinnego przenosi w sposób doskonały na 12 uczniów, tworząc z nich małą grupę, duchową rodzinę Jezusa. I tej rodzinie uczniowie czują się bezpieczni i zadają pytania, takie jak to, które postawił Filip: ,,Panie pokaż nam Ojca a to nam wystarczy. A Jezus odpowiada: Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze mnie nie poznałeś. Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”.

To jest coś wspaniałego dla nas. Ludzie Starego Przymierza, nie mogli mówić o tym, jaki tak naprawdę jest Bóg. Czy On jest dobry, czy niedobry, jak ojciec i matka i karze najdrobniejsze uchybienie. My możemy powiedzieć, że Ojciec jest taki, jaki jest Jezus. Ojciec objawia się przez Jezusa. Jezus jest Słowem Ojca. Patrząc na Jezusa możemy wiedzieć, co to znaczy, że Ojciec nas kocha, że nas zna po imieniu, że nas leczy. A gdy rozmawiał z dziećmi, wiedział, że trzeba rozmawiać z każdym dzieckiem osobno, bo dla każdego dziecka jest to bardzo ważne. Dziecko chce doznać miłości i chce wiedzieć, że jest chciane i kochane.

Dzisiaj

Obecnie możemy zauważyć, że życie rodzinne nie jest pełne ideałów. W jego centrum są osoby i ich relacje. Dlatego z jednej strony mamy patrzeć w ten dzisiejszy ideał życia rodzinnego a z drugiej, na osoby, które są dobre, ale czasem nie są w stanie dać od razu tego, co oczekuje drugi. Mamy jak Święta Rodzina podjąć zmaganie i próby, jak Oni, z wiarą, że jest z każdym z nas wielka interwencja Boga. I gdy przyjmiemy głęboko w sercu to, że jestem słaby, ale pracuję, to mam prawo powiedzieć, że wspiera mnie ta sama moc, jaka była w Nich. Dlatego, gdy tak myślę, to mogę powiedzieć, że i moja rodzina jest święta, bo ma za fundament Jezusa, który jest w moim domu i On sprawia, że moje relacje są relacjami miłości i pokoju. I tak, to moje odniesienie się do Jezusa i przez Niego do Boga Ojca wszystko najlepiej rozwiązuje i sprawia, że ideał staje się bliski. Amen

 

Ks. Jan Kruczyński 30 grudnia 2012

 

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com