facebook
YouTube

4 NIEDZIELA ZWYKŁA
28 STYCZNIA 2018, ROK B

CZYTANIA
Pp 18, 15 – 20. 
1 Kor 7, 32 – 35.
Mk 1, 21 – 28.

 

Począwszy od pierwszej Niedzieli zwykłej widzimy naszego Pana i Zbawiciela, który w sposób zdecydowany rozpoczyna swoją misję zbawiania świata. Jawi się najpierw jako umiłowany Syn Ojca, następnie zaprasza do siebie wybranych apostołów, od których żąda zdecydowanej odpowiedzi na powołanie i dzisiaj to zdecydowanie realizuje się w Jego misji proroczej. Tę Jego funkcję zobaczymy w przed obrazach, by one pomogły nam zrozumieć dlaczego Jezus jest prawdziwym i jedynym prorokiem. Od czasu do czasu stosujemy zasadę, że najlepiej Pismo św. wyjaśniać Pismem św. i dlatego prorocza funkcja Chrystusa może być dzisiaj lepiej zrozumiana, gdy posłużymy się życiem Eliasza.

eliasz

Nie na próżno Eliasz jest najwyższym z proroków. Pojawia się w profetycznej wizji na górze Przemienienia. To co w nim takiego specjalnego, to zauważymy w dwóch klasycznych etapach jego życia i podobnie te dwa etapy zauważymy u naszego Pana Jezusa. Prorok żyje w najtrudniejszych czasach. To już coś mówi. Wypełniła się miara nieprawości nie tylko za czasów Eliasza, ale i Chrystusa. Żył w jego czasach król Achab. To co on wyrabiał, to nie da się porównać nawet z takim królem jak Saul. Wziął sobie za małżonkę córkę króla sydońskiego – Izebel. Czcił cudzych bogów. „Achab sporządził też Aszerę. Wskutek tego Achab jeszcze więcej czynił [złego] niż wszyscy królowie, którzy przed nim byli, drażniąc Pana, Boga Izraela.” /1 Krl 16,33/ Sytuacja była dość skomplikowana. Już jego poprzednicy z izraelskiego narodu byli okropni. Ale to co on robił oraz jego żona, która zabijała proroków Pana, to były grzechy wołające o pomstę do nieba. To znaczy, że cała ziemia izraelska, kiedy przywódca zwiedzie ją na złą drogę, dostaje się jakby pod przekleństwo. Widać, że kraina nie prosperuje a relacja z Panem i ogólne błogosławieństwo jest jakby wstrzymane. I w tej sytuacji przychodzi prorok Eliasz.

Bóg go powołuje do tego, aby przyszedł i powiedział królowi jedną ważną rzecz, że w kraju nie będzie padać, aż prorok to ogłosi. „Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem” /zob. 1 Krl 17,1b/. A teraz my jako prorocy zastanówmy się nad stylem, w którym prorokuje Eliasz i nad tym, co to znaczy dla nas? W tym zdaniu są dwie ważne rzeczy dla nas: Eliasz nie przychodzi i nie mówi mu: no wiesz Achab, ja jestem Eliasz, z pewnością dużo o mnie słyszałeś, mam dla ciebie pewną wiadomość od Boga. On przychodzi – w pierwszym rzędzie - i mówi: „Na życie Pana, Boga Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem.” I w tej chwili się odwraca i idzie dalej…On nie potrzebuje wyjaśniać: dlaczego, po co to wszystko, za co, a może się da coś zmienić. Nie. Sytuacja jest już maksymalnie napięta. Tu jest potrzebne tylko jedno zdanie..


tożsamość proroka

To co jest tutaj ważne to to, że Eliasz przy wypowiedzeniu swojego proroctwa – w drugim rzędzie - wyjaśnia jakim prawem z tym królem tak rozmawia: „Jako żyje Pan, Bóg Izraela, przed którego obliczem stoję, (lub lepiej) w którego służbie stoję.” Czyli prorok sobie uświadamia, że stoi w służbie Boga, to jest jego tożsamość. Czyli, gdy ja powiem jako prorok, że czas bożej kary się skończy i że od tej chwili zacznie padać, to wtedy zacznie padać!

Eliasz nie jest w takiej sytuacji, w jakiej byli często inni prorocy a także i my, że powiemy jakieś słowo prorocze a potem zostawiamy tego człowieka, a my sobie żyjemy własnym życiem i już więcej nigdy tego człowieka nie spotkamy. Nie. Eliasz jest bardzo mocno wciągnięty w ten problem, który przeżywa jego kraj i Bóg mu daje autorytet nad tą sytuacją.


W czym się kryje ten autorytet?

Kryje się w tym, że, jak powiedział Eliasz Achabowi, prorok sam osądzi kiedy naród jest już dostatecznie oczyszczony i kiedy jego serce dostatecznie przyglnęło do Boga żywego, tak, aby boża kara już się skończyła. To znaczy jest bardzo ważne uświadomić sobie, że dopóki prorok jest w sytuacji żołnierza, który musi spełnić rozkazy w pewnej ważnej sprawie, nie może bawić się mówiąc np. no wiesz, nie wiem czy powiedzieć tej dziewczynie, niech się pomodli za swoją rodzinę albo nie! Ale dla proroka jest to nakaz, który jest nad nim.

Następnie rzeczywiście w większości wypadków dostaje prorok autorytet nad tym co było powiedziane i nad tym jak to dalej będzie wyglądać. To znaczy, że potem muszą następować dalsze prorockie słowa, aby prorok i naród mogli się posuwać do przodu. Prorok patrzy jak naród się oczyszcza, Bóg daje mu moc do odrzucenia grzechu tkwiącego w narodzie i rozpoznania procesu pokuty, w który naród jest zanurzony.

My nie tylko powiemy i idziemy dalej, ale czuwamy nad tym czy to Słowo Boże się realizuje. Gdy się nie realizuje to powiem takiemu człowiekowi: nie chodź za mną więcej, powiedziałem ci, że kiedy się wypełni to Słowi w tobie to powiem ci następne. Dlatego, że człowiek chce wiedzieć dużo do przodu..


spokojnie czekaj

Bóg nie chroni Eliasza tak, że zabija jego nieprzyjacieli, albo ich karze, albo im daje sny, w których im mówi: co to zrobiliście z Eliaszem, albo dlaczego go nie przyjmujecie? Bóg im pozwolił dalej żyć. Dalej mieli pieniądze. Król był dalej królem, dalej rodziły mu się dzieci, jeździł na urlopy. Życie Achaba wcale się nie zmieniło. Bóg go nie karał, ani nie zabił. Może i w waszym życiu mieliście takie sytuacje, że wiedzieliście, że gdy niektóre słowa powiecie tym ludziom, to musicie od nich fizycznie odejść przynajmniej na pewien czas. Będą to okoliczności trudniejsze szczególnie gdy się dotyka wiary. Denerwujemy się nieraz i myślimy sobie, że kiedy staniemy przed ludźmi to oni zrozumieją jakie to ważne, jak ważna jest sytuacja w której żyjemy, i że oni się wgłębią w to co Bóg powiedział..


Do czego dochodzimy z Eliaszem ?

Po tych spektakularnych wydarzeniach na Karmelu, przeczytamy sobie ten piękny urywek z 1 Krl 18, 45-46: ,,W krótkim czasie niebo pociemniało od chmur, bo zerwał się wiatr i zaczął padać ulewny deszcz. Achab wsiadł na swój wóz i udał do Jizreel. Eliasza zaś wspierała ręka Jahwe: Przepasawszy sobie biodra, biegł przed Achabem aż do bram Jizreel.”

Biegać przed królem znaczy oddawać mu cześć i pokłon, podczas całej drogi gdy padało. Potraficie sobie to wyobrazić? Eliasz to zrobił. Mówił: ty jesteś król izraelski, namaszczony, Achab. Teraz lepiej widać, po co ja Eliasz, gromadzę was na Karmelu i mówię: w końcu chodźcie już za Bogiem, ponieważ was miłuje. W tej chwili, gdy Achabowe serce jest już oczyszczone Eliasza unosi Duch Pana, aby przed nim biegł. Wtedy to był taki gest. Posłańcy biegli przed królem i oddawali mu cześć ponieważ był królem. To nas bardzo dotyczy, bo gdy Bóg potwierdzi prawdziwość naszych słów, to nie możemy sobie siąść w domu na taborecie i śmiać się z Achaba: widzisz, nie mówiłem, Boże 3 lata i 6 miesięcy cierpieliśmy przez niego... Lecz mamy oddać cześć pomazaniu, które do niego należy... To nic innego jak tylko to, by prorok był prorokiem i strzegł swojej misji i czynił to cierpliwie, szanując zarazem Urząd Nauczycielski Kościoła. Po tym co powiesz jako prorok, przyjdzie jeszcze cały szereg wydarzeń. Może to być coś podobnego do ofiary na Karmelu. Mogą to być wielkie wizyty Ojca świętego w Polsce. Po nich, Eliasz wpada w depresje. Uciekana górę Synaj, bo Bóg chce mieć z niego prawdziwego proroka. .


Obraz prawdziwego proroka naszych czasów

Nie jest łatwa droga do zrozumienia prawdziwego oczyszczenia. Miał i z tym problem Eliasz. Zobaczymy jak się borykał z tym dopełnieniem, bo: „Potem ukrył się w pewnej grocie i tam spędził całą noc. I oto przemówił do niego Jahwe: Co ty tu robisz, Eliaszu? A on odpowiedział: Zapałałem gorliwością o [sprawy] Jahwe, Boga Zastępów, gdyż synowie Izraela odstąpili od Twojego przymierza, powywracali Twoje ołtarze, mieczem wycięli Twoich proroków. Ocalałem ja jeden, ale i moje życie jest bardzo zagrożone.

Powiedział na to Jahwe: Wyjdź stąd i wejdź na górę. Zatrzymaj się na górze, bo tamtędy będzie przechodził Jahwe. Nadejście Jahwe poprzedziła wichura tak gwałtowna i silna, że rozdzierała góry i kruszyła skały. Ale Jahwe nie było w owej wichurze. Potem przyszło trzęsienie ziemi.

Po trzęsieniu ziemi ukazał się wielki ogień, ale w nim również nie było Jahwe. Dopiero po płomieniach ognia ledwie dał się słyszeć szmer łagodny i lekki. Gdy tylko Eliasz go usłyszał, zasłonił swoją twarz płaszczem i wyszedłszy na zewnątrz, stanął przed grotą. /1 Krl 19, 9-13/

Eliasz po tych chwilach niezrozumienia znajduje się w jaskini. My nie tylko idziemy na pustynię, ale jeszcze szukamy sobie jaskini. Co jest tą naszą jaskinią? Jesteśmy tak niezrozumiani przez ludzi, zranieni, zniszczeni i nie wiem co jeszcze, że się zamykamy w sobie, do tej naszej jaskini. Jest tam zimno, nie ma tam nikogo, miejsce pod ziemią, nieprzyjemne. Tylko, że my nie widzimy już innego wyjścia, nam już nawet do głowy nie przyjdzie, aby pójść na szczyt i popatrzeć na słońce. Nie, już po prostu nie chcę żyć, nie chcę rozmawiać o sobie, chcę umrzeć, jest tu jaskinia a więc niech umrę czym szybciej. Prorok ma poczucie winy, myśli, że to jest jego wina, gdy mu w życiu coś się nie udaje. Każdy prorok ma takie doświadczenie, że sobie szuka swojej jaskini.

Ale w tym położeniu znajduje go Bóg i powie: słuchaj mnie, stań na górze przede mną. Przeważnie ta góra to symbol. Może to być modlitwa i wiele innych okoliczności, kiedy mi Bóg może powiedzieć: stań na górze. Potem mu mówi, że tam Go spotka! I tak prorok stoi na tej górze i czeka co się będzie działo. A teraz uwaga na te trzy „filmiki“. Bóg szedł przed gwałtownym wiatrem, ponieważ nie był w wietrze. Szedł przed jeszcze straszniejszym trzęsieniem ziemi. Szedł przed groźnym ogniem ale nie był w ogniu. Nigdzie tam Bóg nie był. Teraz sobie to zaaplikujemy do życia Eliasza. Tym wichrem, trzęsieniem ziemi i ogniem to było jego dotychczasowe życie, dobre i piękne. Bóg mu w tym dawał jasne znaki, że On tego chce, że go wiedzie ale nie było to jeszcze to w czym Bóg dałby się mu ekstra poznać! Bóg prowadził to wszystko, ten Karmel, ta Izebel. To było jeszcze gorsze jak gwałtowny wicher. A ta ofiara, lanie wody, zabijanie fałszywych proroków, szczyt jego dobrej relacji do Pana. Przyszedł rzeczywisty ogień, który tam zapłonął. A i tak z tego przyszła depresja.

Ani w twoich dobrych uczynkach mnie nie spotkasz tak, jakbyś sobie tego bardzo życzył. Myślisz, że to starczy, że zrobisz wszystko dla mnie kropka w kropkę? Ja jestem przed tym, ja to prowadzę, daję impulsy, po to abyś to robił, ale ani pierwsza pustynia, potem cierpienie, jedno potem drugie, kiedy sam siebie zrobiłeś ofiarą za naród, kiedy mi ukazałeś jak mnie bardzo miłujesz, to nie jest coś w czym mam dać się tobie poznać!!

Ale przychodzi łagodny cichy szum. I tu Bóg mówi: tu jestem Ja!!!

A teraz co jest tym szumem? Do zeszytu dajcie sobie 10 wykrzykników, bo wiem jest to ważne dla proroka, aby się nie stał z niego stary cynik. Pan mu tak powiedział:

"Powiedział mu wtedy Jahwe: Wracaj stąd, tą samą drogą, na pustynię w okolice Damaszku, a gdy przybędziesz na miejsce, namaścisz Chazaela na króla Aramejczyków. Namaścisz także Jehu, syna Nimsziego, na króla Izraela, natomiast Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka, który przyjdzie po tobie.

A potem będzie tak, że tego, który zdoła uniknąć miecha Chazaela, zabije Jehu, natomiast ten, który zdoła się uratować przed mieczem Jehu, zginie z ręki Elizeusza. Jednakże w całym Izraelu pozostawię przy życiu siedem tysięcy mężów, to znaczy tych wszystkich, którzy nie zgięli nigdy swoich kolan przed Baalem i których usta go nie całowały.

Wyruszywszy stamtąd, Eliasz spotkał Elizeusza, syna Szafata. Był on akurat na polu i orał. Miał przed sobą dwanaście par wołów, sam zaś szedł za ostatnią parą. Eliasz, podszedłszy do niego, okrył go swoim płaszczem.

Wtedy Elizeusz zostawił swoje woły i biegnąc za Eliaszem, wołał: Pozwól mi pożegnać się tylko z moim ojcem i moją matką i zaraz pójdę z tobą. Odpowiedział tedy Eliasz: Dobrze, idź i pomyśl o tym, co uczyniłem dla ciebie.

Odszedł więc Elizeusz i wziąwszy dwa woły, kazał je zabić, a na drwach z jarzma wołów kazał ugotować mięso i dać je ludowi. Potem wstał i poszedł za Eliaszem jako jego sługa.” /1 Krl 19,15-21/.

Tym cichym łagodnym szumem, o którym mówi Bóg i dał mu go jako przyrzeczenie jest wspólnota, którą mu daje.

My wiemy, że Eliasz był więcej razy w sytuacji, kiedy mówił Bogu, wszystkich proroków pozabijali i tylko ja zostałem, pałam gorliwością do Pana Zastępów. A Pan mu mówi: namaść Chazaela na króla Damaszku a Jehu na króla nad Izraelem i Elizeusza jako proroka po sobie. Eliasz zaczyna myśleć kategoriami oddania namaszczenia innym. A tak będziesz czuć moją obecność, że aż się będziesz jej dotykać. Realnie będziesz ze mną, nie tam gdzieś przed, pod, za, nad. Popatrz Eliaszu, po tych cudach ile jeszcze ludzi oddaje się bałwochwalstwu. To co tak bardzo chcesz, zrealizuje się, jak założysz wspólnotę.

Bowiem gdybyś nie wiem jakie jeszcze cuda czynił, to i tak nie starczy ich, aby nawrócić cały naród!!!

Ty tak wielkiego projektu sam nie zrealizujesz, ale kiedy namaścisz tych trzech, dam ci jedno przyrzeczenie: ,,że tego, który zdoła uniknąć miecza Chazaela, zabije Jehu, natomiast ten, który zdoła się uratować przed mieczem Jehu, zginie z ręki Elizeusza.” /1 Krl 19,17/

To znaczy, to co jest twoich życiowym planem, odnowa narodu, aby nieprzyjaciel był zniszczony, aby lud się nawrócił do mnie będzie możliwe przez siatkę wspólnot. A tak będziesz mnie widział w drugim człowieku ,,twarzą w twarz‘‘ przez to, że to samo namaszczenie będzie w tobie i w nim, ta sama wizja i tak będą współpracować z tobą ci namaszczeni liderzy.

To znaczy, że ten kto nie wstąpi do wspólnoty w swoim mieście narodzenia, pójdzie na studia i tam będzie go nurtowała myśl o wspólnocie, ale nie podjął decyzji i potem może za trzecim razem już w małżeństwie gdzieś na krańcu kraju usłyszy o wspólnocie i ,,wpadnie w te sidła“. Bowiem nie jest ona tylko dla wybranych, elit a dla wszystkich tylko nie w tym samym czasie, nie w tej samej wspólnocie, bo jest ich dużo i nie w tych samych okolicznościach. Ale ona dopiero może człowieka postawić przed faktem: albo wspólnota albo grzech, bo tego we wspólnocie małej o bliskich relacjach nie da się pogodzić. I tak automatycznie zniknie grzech, gdy ludzie rzeczywiście pójdą za charyzmatycznymi przywódcami rozpoznającymi jedno i to samo namaszczenie w sobie oraz jeden i ten sam cel: żyć w świętości i miłości służąc tylko jednemu Panu w gorliwości.

Dopiero tam zrozumiał, że oczyszczenie narodu przyjdzie przez założenie małych grup, bo w małej grupie da się rzeczywiście odczuć tej łagodny wietrzyk, znak obecności Pana Boga. Ta właśnie obecność sprawi to, o czym jest mowa w Ewangelii, a mianowicie, że w obecności Jezusa Chrystusa nie wytrzyma żadne zło, ludzie będą się kajać i upokarzać i nastąpi prawdziwe oczyszczenia narodu. Czyli nie wystarczy wizyt Ojca Świętego na nawrócenie Polski. Dopiero jak Polacy wstąpią do pełnych miłości małych grup, to wtedy przyjdzie prawdziwe oczyszczenie. O nim jest mowa w drugim czytaniu, pokazującym nam dwie wielkie „połówki w każdym narodzie“, kłócące się czasem ze sobą: to samotne osoby, ale nie z losu czy z desperacji i małżeństwa piękne i zdrowe. To wszystko powstaje nie przez przypadek, ale jest owocem nieustannej i świadomej formacji poczynając od domowych kręgów. Amen.

 

 

Ks. Jan Kruczyński, Witkowo Drugie, dnia 24 stycznia 2018

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com